czwartek, 5 maja 2011

Początki

Mój sposób gotowania najlepiej oddaje chyba określenie "na oko" :) Szczypta tego, trochę tamtego, tak, żeby miało konsystencję czegoś innego. Tak to już było w mojej rodzinie. W dobrych genach przyjęłam więc brak umiejętności i cierpliwości do odmierzania jednostek składników oraz uwielbienie do wyczuwania porcji przypraw w palcach, tworzenia pachnącej zawartości talerza i eksperymentowania.
Po paru latach gotowania wiem, że moje kulinarne wynalazki  często w natłoku codziennych spraw uciekają w niepamięć...a może ich smak wywołałby uśmiech na czyjejś twarzy? Chciałabym...więc rozpoczynam mój kulinarny dziennik. Bon appétit!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz