poniedziałek, 30 maja 2011

risotto z grzybami

Z risotto zawsze jest ten sam problem. Po pierwsze wymaga cierpliwości, ale to kremowe i delikatne w smaku danie warte jest odrobiny cierpliwości przy przygotowaniu.  Po drugie do jego przyrządzenie potrzebna jest lampka wina. A co zrobić z pozostałą częścią butelki? :) Przecież nie może się zmarnować :) Risotto zatem kojarzy mi się zawsze miło:)
Powodzenie całego przedsięwzięcia zależy od ryżu, więc zanim zaczniecie, zadbajcie o ryż przeznaczony do risotto. Ja użyłam ryżu ARBORIO (http://www.twenga.pl/dir-Zywnosc-i-napoje,Ryz-i-makarony,Ryz-Arborio). Na godzinę przed rozpoczęciem gotowania namaczam suszone grzyby. Użyłam dużej garści suszonych podgrzybków, które zalałam szklanką wrzątku. W osobnych naczyniach przygotowuję również szklankę wywaru (może być 1 kostka rosołowa), pół szklanki białego wytrawnego wina i pół szklanki wody z namaczania grzybów.
Do rondla wsypuję szklankę ryżu i prażę go na średnim ogniu, cały czas mieszając. Gdy spód rondla w czasie prażenia staje się zbyt gorący, zdejmuję go na chwilę z ognia i mieszam ryż energicznie. Prażę do momentu gdy ryż zmieni kolor (ziarenka staną się nieprzeźroczyste, lekko brązowe). Wtedy dolewam pierwszą chochle wywaru i mieszam zawartość rondla, do momentu gdy ryż wchłonie płyn. Następnie dolewam chochle wina i mieszam, chochlę wody z grzybów i mieszam.... Czynność wykonuję na przemian. Robię tak do momentu, w którym ryż jest lekko miękki. Wtedy dodaję pokrojone grzyby i kończę dolewanie płynów. Na koniec do risotto dodaję łyżeczkę masła, posiekany koperek i ostatni raz mieszam.
Bon appétit!



caprese - pomidory z mozzarellą

Klasyka w najsmaczniejszym wydaniu.
Pomidory, mozzarella i bazylia to dla mnie układ idealny. Niesamowicie trafne uzupełnienie smaków, ale wydaje mi się, że tej kompozycji nie trzeba reklamować. Wystarczy choć raz spróbować.
Do sałatki potrzebny jest średniej wielkości pomidor, kulka sera mozzarella, kilka listków świeżej bazylii, oliwa z oliwek, sól, pieprz.
Podstawą jest sos. Czasami caprese podaje się z całymi listkami świeżej bazylii. Ja proponuję wersję z sosem bazyliowym...według mnie smaczniejszym. Do moździerza wrzucam 5-6 listków bazylii, dużą szczyptę soli i pieprzu oraz 4 łyżki oliwy z oliwek. Wszystko ucieram, aż powstanie zielony sos. Jeśli nie macie moździerza użyjcie miseczki i kuli do kręcenia ciasta lub zwykłej łyżki.


Na talerzu układam na przemian plastry pomidora i mozzarelli, które polewam sosem z bazylii. Całość można dodatkowo posolić.

Bon appétit!

sobota, 28 maja 2011

PARTY RESCUE! guacamole czyli pasta z awokado

Kilka lat temu, mając pierwszy raz w ręku awokado, przyrządziłam z niego guacamole...i wtedy ten dip oczarował moje serce;) Awokado samo w sobie jest mało smaczne...ma taki "zielony smak" ;) ale odpowiednio przyprawione może wiele zwojować!
Do guacamole potrzebne jest dojrzałe awokado. Najlepiej jest kupić je wcześniej, bo w sklepach rzadko dostępne są miękkie. Owoc musi być na tyle miękki, by można było go rozetrzeć widelcem na gładką masę. W przeciwnym wypadku pasta będzie miała grudki i smak surowego ziemniaka ;/ Mały trik: aby awokado szybciej dojrzało należy położyć je obok bananów, które wydzielają jakieś magiczne cząsteczki.
Awokado przecinam na pół, wyciągam pestkę i wydrążam miąższ łyżką do miseczki. Rozcierając owoc widelcem na gładką masę dodaję sok z 1/4 cytryny. Dzięki temu pasta nabierze smaku, a awokado nie ściemnieje. Do pasty dodaję jeszcze pokrojone w bardzo drobną kostkę połowę papryczki chilli i połowę małej czerwonej cebuli. Doprawiam kroplą tabasco lub innego ostrego sosu, solą i pieprzem.
Pasta świetnie sprawdza się jako dip do krakersów lub nachos (w drugiej miseczce podaję wtedy sos słodko-ostry tao-tao...dobrze razem smakują) lub jako dodatek do mięs, serów i kanapek.
Bon appétit!

wtorek, 24 maja 2011

wiosennie: zupa kalafiorowa w dwóch wydaniach

Trzy dni nieobecności nadrabiam dwoma wersjami zupy kalafiorowej...i do tego obie w wersji light :) Tradycyjna zupa kalafiorowa i zupa-krem z kalafiora.
Szybkie i łatwe do przyrządzenia, lekkostrawne, a przede wszystkim pyszne! I najsmaczniejsze wiosną, gdy mogę je ugotować z młodych, pełnych smaku warzyw.

Tradycyjna zupa kalafiorowa:
Doprowadzam do wrzenia 2/3 objętości średniego garnka wody z kostką rosołową. Dorzucam do niej umytą i obraną włoszczyznę (2 średnie marchewki, korzeń i nać pietruszki, pół selera i por) i 4 ziemniaki. Marchewki kroję na dosyć grube krążki, ziemniaki w kostkę a resztę warzyw pozostawiam w całości. Warzywa gotuję ok.10min następnie dorzucam rozdrobniony na różyczki kalafior. Kończę gotowanie w momencie, gdy kalafior będzie jeszcze lekko twardy. Doprawiam solą, pieprzem, gałką muszkatołową i dużą ilością koperku.  Podaję z kleksem jogurtu naturalnego.

Zupa-krem z kalafiora zaczyna się podobnie...
Doprowadzam do wrzenia 1/2 objętości średniego garnka wody z kostką rosołową. Dorzucam do niej umytą i obraną włoszczyznę (2 średnie marchewki, korzeń i nać pietruszki, pół selera i por), tym razem jednak w całości i bez ziemniaków. Gotuję do momentu gdy marchewka będzie lekko miękka. Dorzucam kalafiora przekrojonego na 4-6 części. Gdy warzywa są miękkie odkładam kilka ładnych różyczek kalafiora, a resztę miksuję w blenderze. Wlewam z powrotem do garnka, doprawiam solą, sporą ilością pieprzu, gałką muszkatołową. Podaję z całymi różyczkami kalafiora, posypaną koperkiem i jak poradziła moja koleżanka Olga - prażonymi, łuskanymi ziarnami słonecznika.
Bon appétit!


Na zdjęciu: tradycyjna zupa kalafiorowa.

sobota, 21 maja 2011

"zupa bagienna" czyli zupa-krem z zielonego groszku

A propos mięty! Przypomniał mi się przepis Nigelli Lawson na zielona zupę, która nazwała "bagienną". Moja zupa-krem z groszku różni się od wersji Nigelli, ale uważam, że nazwa "bagienna" idealnie oddaje jej urok.
W średnim garnku ugotowałam dwie puszki zielonego groszku (z woda z puszek) dodając jeszcze 2 szklanki wody i kostkę rosołową. Możecie użyć groszku mrożonego zwiększając ilość wody (2,5 szklanki mrożonego groszku + 4 szklanki wody). Ugotowany groszek zmiksowałam w blenderze na gładka masę i wlałam z powrotem do garnka. Gdyby krem był za gęsty dodajcie trochę wody. Doprawiłam pieprzem, gałką muszkatołową, dwoma hojnymi szczyptami suszonej mięty i sokiem z 1/4 cytryny. To idealne połączenie smaków...zapewniam was!
Krem podałam z dużym kleksem jogurty naturalnego, grzankami i startym parmezanem.
Bon appétit!




piątek, 20 maja 2011

wiosennie: truskawki z miętowym sosem

Już są!!! Co roku czekam na truskawki jak małe dziecko wyczekujące pierwszej gwiazdki w Wigilię. To takie małe czerwone prezenciki :) Choć pierwsze pojawiające się w sklepach truskawki są nieco kwaśne i pewnie nie do końca naturalnie uprawiane, to trudno się im oprzeć. Ja pierwsze w tym roku truskawy dostałam wczoraj od mojej mamy...i w ciągu kilku minut zniknęła połowa opakowania:)
Całe szczęście kilka ocalało i  wieczorem mogłam zrobić do nich sos miętowy. Taka propozycja idealnie sprawdza się w upalne dni. 
Wystarczy połączyć małe opakowanie jogurtu naturalnego, miętę i odrobinę miodu. Ilość miodu zależy od tego jak słodkie/kwaśne truskawki macie. Ja dodałam łyżeczkę. Do tego łyżeczka suszonej i rozkruszonej na pył mięty. Dużo smaczniejsza byłaby świeża mięta (kilka listków pokroić bardzo drobno lub rozetrzeć na papkę), ale niestety moja jeszcze nie wyrosła, więc musiałam zadowolić się suszoną. Sos dobrze jest przyrządzić ok.15 minut przed podaniem, tak aby jogurt nabrał miętowego smaku.
Teraz wystarczy maczać truskawki w sosie i upajać się wiosną:)
Bon appétit!



czwartek, 19 maja 2011

lody dobre na wszystko

W życiu każdej kobiety nastają takie dni, kiedy zapomina o dietach i jedyne czego pragnie to porządna dawka węglowodanów.
Ponieważ nie przepadam za sztucznymi, sklepowymi słodyczami, a pieczenia jakoś "nie czuję", moją słabością są lody. Wyznaję zasadę, że lody czekoladowe są dobre na wszystko:)
Do kubeczka włożyłam małe opakowanie lekko roztopionych lodów (ok.150ml), które posypuję 1 dużym lub 2 małymi rozkruszonymi ciastkami Petit Bure (BeBe). Na to kleks jogurtu naturalnego. Lubię kontrast pomiędzy słodkimi lodami a kwaśnym jogurtem. Na koniec odrobina kawy rozpuszczalnej espresso ...i wszelkie strapienia odchodzą w niepamięć!
Bon appétit!

środa, 18 maja 2011

kurczak z brokułami w kremowo-zielonym sosie

Mówiłam już, że często gotuję, żeby się odstresować? Wczoraj ugotowałam dwa obiady! Na szczęście pomogło...jak zawsze:)
Oto efekty mych złości: kurczak z kolorowymi warzywami w zielonym sosie.
Dwie piersi kurczaka oczyściłam i pokroiłam w kostkę wielkości orzechów włoskich. Przyprawiłam solą, pieprzem i tymiankiem i odstawiłam na 15min. W tym czasie pokroiłam paprykę, świeżego brokuła i przekroiłam na pół ok. 10 pomidorków koktajlowych. Starałam się, aby kawałki warzyw były tej samej wielkości co mięso. Kurczaka podsmażyłam na patelni bez tłuszczu i przełożyłam do osobnego naczynia. W patelni zagotowałam 1,5 szklanki sowicie osolonej wody:) Wrzuciłam do niej paprykę na 2min, a następnie dorzuciłam brokuła i gotowałam jeszcze 5-7min. Warzywa nie mogą być zbyt miękkie, bo z brokuła zrobił się zielona papka. Gryząc je musicie czuć lekki opór.
W osobnym garnku przyrządziłam sos. Podstawą była woda z ugotowanych warzyw wymieszana z 1,5 opakowania naturalnego serka twarogowego do kanapek (użyłam Bielucha, bo ma najmniej tłuszczu www.smbieluch.pl/produkty/serek_bieluch) i 2 łyżeczkami zielonego pesto. Sos doprawiłam solą, sporą ilością pieprzu i całość podgrzałam mieszając. Jeśli lubicie bardziej gęste sosy, możecie go trochę zaprawić mąką (2 łyżeczki mąki wymieszać z 8łyżeczkami zimnej wody, dolać do sosu i zagotować mieszając energicznie). Ja pozostawiłam go w płynnej postaci. 
A teraz finał: do warzyw dodałam podsmażone piersi i pomidorki. Wszystko zalałam sosem i bardzo delikatnie wymieszałam. 
Mmmmm:)
Bon appétit!


wiosennie: młoda kapusta

Uwielbiam moment gdy w warzywniakach pojawiają się długo niewidziane warzywa i owoce. Jednym z pierwszych jakie dziś wypatrzyłam była młoda kapusta. Jestem zdania, że młode warzywa są tak smaczne same w sobie, że nie trzeba ich tuningować, stąd bardzo prosty przepis na duszoną młodą kapustę.
W dużym rondlu lub garnku doprowadzam do wrzenia 1,5 szklanki wody z 1 kostką rosołową. Główkę kapusty przekrawam na ćwiartki, usuwam głąb i kroję na cienkie paski. Dwie marchewki ścieram na grubych oczkach tarki. Warzywa dodaję do rondla i duszę na wolnym ogniu do momentu gdy kapusta będzie miękka (ok.15-20min). Całość doprawiam solą, sporą szczyptą pieprzu i łyżeczką masła i garścią koperku.
Idealna wiosną:)
Bon appétit!


niedziela, 15 maja 2011

kac killer

Każdy wie, każdy zna, każdy ból ten znosić musiał...niestety!
Żeby sprawić by "dzień po" przebiegał łagodniej podaję mój sposób na złagodzenie kaca.
Do blendera wrzucam 2 pokrojone banany, 2 łyżeczki cukru, wlewam butelkę kefiru i 0,5l soku pomarańczowego. Wszystko miksuję i jak najszybciej piję :)
Jeśli macie na to siłę cukier można zastąpić cukrem waniliowym, dodać kilka kropel soku z cytryny albo sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy.

Dlaczego akurat taki skład:
Alkohol wypłukuje z organizmu witaminy zwłaszcza C i B, magnez, potas i wapno. Wszystkie te składniki zawierają kefir, banan i sok pomarańczowy. Dodatkowo fruktoza zawarta w soku i owocach pomaga w szybszym wypłukaniu kwasu powstałego w organizmie z resztek alkoholu, którego organizm nie wchłoną.
...tak czy siak życzę każdemu cierpiącemu szybkiego powrotu do zdrowia:)



Na zdjęciu: do mojego "kac killera" dodałam 2 garści mrożonych jagód.
Bon appétit!

sobota, 14 maja 2011

PARTY RESCUE! tzatzyki na sposób D.

Podkradłam przepis koledze D., ale jest tak trafiony, że nie mogłam się powstrzymać;)

Do przyrządzenia tego dipu potrzebny jest twaróg, jogurt naturalny, awokado, czosnek, sól i pieprz. W misce rozdrobnić widelcem twaróg, awokado i wymieszać je z jogurtem naturalnym. Masa powinna być nieco bardziej płynna niż standardowy śniadaniowy twaróg z jogurtem. Wycisnąć przez praskę czosnek. Ilość czosnku zależy od Was, ja wyciskam 2-3 ząbki na małą kostkę twarogu...lubię gdy czosnek ma MOC! :) Masę wymieszać, doprawiając sokiem z połowy cytryny, solą i pierzem. Kolega D. podaje swoje tzatzyki z przekrojonymi wzdłuż, na ćwiartki marchewkami, kawałkami ogórków, moim zdaniem równie dobrze będzie smakował ze słonymi krakersami, a jeśli lubicie takie połączenie plastrami zielonego jabłka.
Bon appétit!

kurczak z brzoskwiniami w sosie curry

Poprzedni przepis przypomniał mi o daniu, którego już dawno nie robiłam...czyli blog spełnia swoją funkcję:)
Dwie piersi kurczaka kroję na kawałki wielkości orzechów włoskich. Solę je i pieprzę. Wrzucam na rozgrzaną patelnię (jeśli nie dbacie o kalorie, dodajcie trochę masła, nabierze lepszego smaku) i obsmażam chwilę. Dodaję pokrojone w kostkę brzoskwinie z puszki i zalewam całość sokiem z brzoskwini. Powstały sos przyprawiam pełną łyżeczką curry, sokiem z 1/4 cytryny, solą i znaczną ilością pieprzu. Zawartość patelni gotuję krótko, do momentu gdy brzoskwinie staną się lekko miękkie.
Razem z ryżem danie tworzy dobrany duet.
Bon appétit!

żółta pierś

Lubię orientalne przyprawy! Nie mogło tu więc zabraknąć curry. Ta mieszanka przypraw składa się najczęściej z kurkumy, imbiru, czarnego pieprzu, kminu rzymskiego, gorczycy i chilli, czasami również z cynamonu, czosnku, gałki muszkatołowej, goździków i kardamonu. Nie ma ściśle ustalonych proporcji przypraw. Skład i proporcje zwykle zależą od regionu w jakim przyprawa jest produkowana. Nie zdziwcie się więc gdy dostępne w naszych sklepach curry różnych producentów, będą miały nieco inny smak.
Ale do rzeczy: pierś kurczaka należy okroić. Starajcie się kupować mniejsze, są łatwiejsze w przygotowaniu i smaczniejsze. Jeśli kupicie duże, przekrójcie je wzdłuż na pół. Każdą pierś należy posolić, popieprzyć, natrzeć rozgniecionym czosnkiem (1 ząbek na 4 pojedyncze piersi) i posypać curry. Używam płaską łyżeczkę na 2 pojedyncze piersi, bo lubię intensywny smak tej przyprawy, ale Wy musicie znaleźć swoją ilość. Przyprawione mięso odstawiam na 30min do lodówki.
Po tym czasie piersi kładę na rozgrzaną suchą patelnię teflonową (bez tłuszczu) i smażę ok. 2min z każdej strony. Czas zależy od wielkości kawałków mięsa. Ważne jest jednak, aby nie smażyć go za długo, bo robi się suche i żylaste.



Bon appétit!

środa, 11 maja 2011

sos winegret

Sos winegret: do małego słoiczka wlewam 3 części oliwy z oliwek, 1 część octu winnego lub jabłkowego, dużą szczyptę soli (pamiętajcie, że sól zostanie częściowo wchłonięta przez warzywa, więc sam sos musi być lekko przesolony), pieprzu i ziół prowansalskich. Słoiczek należy zakręcić i energicznie potrząsać do momentu gdy sos stanie się mętny, trochę przypominający musztardę.
Czasami zamiast octu winnego dodaję sok z połowy limonki lub cytryny, a zamiast ziół miód, pastę z ostrej papryki lub łyżeczkę musztardy.
Bon appétit!

wtorek, 10 maja 2011

sałata my love!

Po wczorajszych wysokokalorycznych propozycjach czas na coś lekkiego ...czyli sałaty górą:)
Oto podstawa wszystkich sałat, baza.
Do miski wrzucam, wcześniej pokrojone: pół główki sałaty lodowej, średniego pomidora, pół ogórka i zalewam sosem winegret.
Sos: do małego słoiczka wlewam 3 części oliwy z oliwek, 1 część octu winnego lub jabłkowego, dużą szczyptę soli (pamiętajcie, że sól zostanie częściowo wchłonięta przez warzywa, więc sam sos musi być lekko przesolony), pieprzu i ziół prowansalskich. Słoiczek należy zakręcić i energicznie potrząsać do momentu gdy sos stanie się mętny, trochę przypominający musztardę.
Warzywa zalać sosem chwilę przed podaniem.

Do tak przygotowanej bazy możecie dokładać różnorakie dodatki. Ja lubię wersję z serem pleśniowym (np.Lazur) i uprażonym na suchej patelni, łuskanym słonecznikiem. Do takiej wersji sos winegret doprawiam dodatkowo ząbkiem wyciśniętego czosnku.
Albo z  pokrojonymi w kostkę żółtym serem i kurczakiem wędzonym. W takim wydaniu do sosu dodaję łyżeczkę miodu, a całość podaję z grzankami.
Albo z ugotowanym na miękko i przekrojonym na ćwiartki jajkiem i młodymi ziemniakami. Do sosu dodaję wtedy zamiast octu winnego łyżeczkę musztardy.
Wersji będzie tak wiele jak wiele pomysłów macie. Zajrzyjcie tylko do lodówki, znajdziecie tam wiele skarbów.



Bon appétit!

owoce pod kruszonką

To moja wersja light ciasta z owocami. Idealny letni przepis. Ogrom owoców o tej porze roku daje pole do popisu.
Potrzebne są: dowolnej wielkości naczynie do zapiekania (jeśli nie macie użyjcie zwykłej blachy do piekarnika), owoce i kruszonka. Wybierzcie takie owoce jakie lubicie. Moje ulubione to maliny z brzoskwiniami, truskawki lub jabłka z rodzynkami namoczonymi w rumie. I nie bójcie się kruszonki, bo to łatwizna. Wystarczy w misce wymieszać 2/3 szklanki mąki pszennej, 1/3 szklanki cukru, 75g roztopionego masła (całe szczęście na opakowaniach są podziałki:)). Kruszonka ma wyglądać jak grudki mokrego piasku. Jeśli grudki są za małe należy dolać odrobinę masła, jeśli za duże - dosypać trochę mąki.
Owoce ułożyć dosyć płasko w naczyniu (jeśli używacie brzoskwiń lub jabłek pokrójcie je na małe kawałki), przykryć je równomiernie kruszonką i piec w piekarniku w temperaturze 180'C, aż do momentu gdy kruszonka będzie złocistobrązowa.
Bon appétit! 

UWAGA! Ważne jest, żeby masło do kruszonki było masłem, a nie jakimś "śmietankowym" lub innym smarowidłem wyglądającym  jak masło. Mój sposób: sprawdzam czy na opakowaniu jest napis "masło", z tyłu opakowania czy zawartość tłuszczu wynosi przynajmniej 82%, a później najzwyczajniej uchylam papier i wącham zawartość....i jeśli pamiętacie zapach prawdziwego masła z dzieciństwa, będziecie wiedzieli, że Wasze masło jest masłem :)

piersi z pomidorem kwiatuszka :)

To coś co wymyśliłam dla Kwiatuszka, gdy gotowała obiad dla znajomych...wiem, wiem MAJONEZ i ŻÓŁTY SER! ale raz na jakiś czas każdemu należy się odrobina przyjemności ;)

Piersi kurczaka oczyścić i przekroić wzdłuż. Następnie posolić je, natrzeć czosnkiem, popieprzyć:) i odstawić do lodówki na min.30min.
Po tym czasie ułożyć mięso w naczyniu żaroodpornym lub jakimś naczyniu do zapiekania bez pokrywki. Teraz należy lekko posmarować każdy filet majonezem i położyć plaster pomidora, posolić go, na pomidora jeszcze trochę majonezu i wszystko posypać startym żółtym serem. Piec w piekarniku ok 15-17min w temp. 180-190'C. Do tego ryz i np. surówka z pomidorów i jogurtu z solą i pieprzem i buzia się uśmiecha.
Bon appétit!

niedziela, 8 maja 2011

PARTY RESCUE! sos żurawinowy do sera

Słoiczek żurawin, łyżeczka chrzanu i ser typu brie. To mój ratunek na 5min. przed najazdem przyjaciół :)
Żurawinę mieszam z chrzanem i podaję jako sos do pokrojonego sera.
Bon appétit!

sobota, 7 maja 2011

łosoś w ciemnej marynacie

Tak przygotowaną ciemna marynatę zawsze mam w małym słoiczku w lodówce. W razie potrzeby marynuje nią ryby i mięsa. Spróbujcie.

Składniki marynaty:
*sos sojowy (ok.10 łyżek)
*kilka kropel oleju sezamowego
*1/3 łyżeczki ostrej pasty z papryki (np.sambal oelek)
...i już :)

Marynujcie rybę (np. dzwonki świeżego łososia) lub mięso przynajmniej 2h. Upieczcie w piekarniku w naczyniu żaroodpornym (wyłożonym folią aluminiową, by lepiej się myło:)) w temperaturze 180'C 15min.
Bon appétit!

czwartek, 5 maja 2011

tagliatelle z pesto i wędzonym kurczakiem

Pierwszy raz zrobiłyśmy taki makaron z siostrą będąc w Chorwacji., więc kojarzy mi się bardzo ciepło. Szybkie i smaczne, a do tego stopień trudności przyrządzenia wynosi równe 0!
Pół opakowania makaronu tagliatelle ugotować al dente. Dla dietetyczek polecam makaron z z mąki durum (cokolwiek to znaczy, lepszy w czasie diety:)).
Makaron odsączyć, odlewając 1/3 szklanki wody z gotowania. Tagliatelle wrzucić do garnka razem z 2/3 słoiczka zielonego pesto, pokrojoną w kostkę wędzoną piersią kurczaka (lub dwa udka) i 10-cioma przekrojonymi na pół pomidorkami koktajlowymi.
A teraz czas na mały trik. Czasami danie po chwili robi się zbyt gęste. Dolewam wtedy odrobinę wody z gotowania makaronu i mieszam.
Bon appétit!

lazurowa rukola z gruszką

Połowa opakowania rukoli, duża gruszka, opakowanie sera pleśniowego, duża garść łuskanego słoneczniku i lekko zmodyfikowany sos winegret wyniesie Was na inny poziom przyjemności...zapewniam Was:)

Rukolę lekko kroję lub rwę dłońmi. Gruszkę i ser pleśniowy (ja używam Lazur) kroję na podobnej wielkości kawałki. Słonecznik prażę na suchej patelni. Wszystko wędruję do miski.

W szklance mieszam:
1/4 szkl. oliwy z oliwek
łyżka creme di balsamico (gęsty krem balsamiczny, jeśli nie macie trochę octu balsamicznego z miodem)
kilka kropel soku z limonki
duża szczypta soli i czarnego pieprzu


Składniki sałatki wymieszać z sosem....Bon appétit!

biała ryba w czerwonym garam masala

Niesamowita kompozycja delikatnego smaku ryby i intensywnie pachnących przypraw.
Garam masala jest nieodłączną w kuchni indyjskiej mieszanką przypraw (dosłownie: gorąca mieszanka). W jej skład wchodzą uprzednio uprażone i zmielone kmin rzymski, kolendra, czarny pieprz, kardamon, liść laurowy, goździki, cynamon, chili i gałka muszkatołowa. Mieszanka od dłuższego czasu dostępna jest już w polskich sklepach.
A więc zaczynamy: średniej wielkości pstrąga (możecie użyć dowolnej ryby o białym, zwartym mięsie np. dorsz, tilapia) podzieliłam na 4 części. Oprószyłam solą, mieszanką garam masala, skropiłam oliwą z oliwek i odstawiłam na 1h do lodówki.
Na patelni rozgrzałam 2 łyżeczki oliwy z oliwek i wsypałam łyżkę ziaren kolendry. Ziarna muszą się podgrzać, aby oddały smak oliwie. W chwili gdy zaczynają "strzelać" należy zdjąć ziarna z patelni, pozostawiając na niej jak najwięcej oliwy. Patelnie zdjąć z ognia i wsypać do niej łyżeczkę przyprawy garam masala. Wcisnąć dwa średnie ząbki czosnku, 2cm startego świeżego imbiru i całą masę wymieszać podgrzewając ok.30 sek. Zdjąć masę z patelni. Wyciągnąć rybę z lodówki i lekko zarumienić na zabrudzonej masą patelni (proponuję użyć patelni teflonowej, nie wymaga użycia tłuszczu). Do zarumienionej ryby wlać przecier pomidorowy (małe opakowanie) wymieszany z połową szklanki wody. Dorzucić uprzednio przygotowaną masę przypraw i doprawić szczyptą cynamonu i soli. Całość (sos i rybę) gotować na małym ogniu ok 3min. Gdyby sos za mocno zgęstniał dolać odrobinę wody, do uzyskania konsystencji średnio gęstego sosu. Na koniec dolać połowę puszki mleka kokosowego (ok.100ml).
Podawać z ryżem i świeżą natką kolendry (lub pietruszki jeśli nie macie).
Porcja dla dwóch osób.



Bon appétit!

Początki

Mój sposób gotowania najlepiej oddaje chyba określenie "na oko" :) Szczypta tego, trochę tamtego, tak, żeby miało konsystencję czegoś innego. Tak to już było w mojej rodzinie. W dobrych genach przyjęłam więc brak umiejętności i cierpliwości do odmierzania jednostek składników oraz uwielbienie do wyczuwania porcji przypraw w palcach, tworzenia pachnącej zawartości talerza i eksperymentowania.
Po paru latach gotowania wiem, że moje kulinarne wynalazki  często w natłoku codziennych spraw uciekają w niepamięć...a może ich smak wywołałby uśmiech na czyjejś twarzy? Chciałabym...więc rozpoczynam mój kulinarny dziennik. Bon appétit!